Dziecko w sieci. „Pewnego dnia usłyszałem w domu przerażające dźwięki”
Ojciec dziewczynki nie kryje lęku. Wraz z partnerką Amelią są wyjątkowo świadomymi rodzicami w kwestii cyberbezpieczeństwa. Korzystają z aplikacji do ochrony dzieci w internecie, monitorują tam ich aktywność i starają się rozmawiać o współczesnych zagrożeniach. Dla cyberprzestępców żadne limity czasowe ani ograniczenia treści nie są jednak problemem. – Wychodzi na to, że oszuści zawsze znajdą sposób, aby dotrzeć do dziecka. To zresztą nie pierwsza taka akcja z samym Robloxem. Kiedyś usłyszałem z pokoju obok skowyt. Okazało się, że dzieciak wymienił się na jakieś sprzęty w grze i został oszukany. Ale to akurat drobnostka, wręcz anegdotka. Choć dla Marysi to ogromna i bolesna nauczka o kontaktach z ludźmi przez internet – ciągnie Julian.
I chociaż mówimy tu o rodzicach mieszczących się w 49 proc. osób, które pilnują aktywności swoich dzieci w internecie, to ani bycie w grupie świadomych, ani bycie dorosłym może nie wystarczyć do uchronienia się przed wpadką. Oszuści atakują w grach i na różnych czatach. Z raportu NASK „Nastolatki 3.0”, który powstał pod koniec 2022 r., wynika, że ta kategoria wiekowa użytkowników korzysta z internetu średnio przez 5 godzin i 36 minut dziennie. W weekendy zaś – 6 godzin i 16 minut. Dwa lata wcześniej wynosił 4 godziny 50 minut dziennie.
Granie online jest wśród młodych ludzi jedną z popularniejszych form spędzania czasu przed ekranami. Ten trend dotyczy coraz młodszych dzieci. Sprzyja mu dostępność gier na smartfonach, tabletach, komputerach i konsolach do gier, takich jak PlayStation czy Xbox. Duża część jest dostępna bezpłatnie, jak wspomniany już Roblox. Według danych zebranych przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę codziennie lub prawie codziennie w gry wieloosobowe online gra co trzeci nastolatek, natomiast przynajmniej raz w tygodniu niemal połowa badanych.
Ekspozycja na nieodpowiednie treści
Badania pokazują, że oglądanie treści pornograficznych przez młodych może mieć negatywne skutki psychospołeczne, a poza tym skłaniać do podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych. Osoby, które kiedykolwiek miały kontakt z pornografią, trzy razy częściej otrzymują nagie lub półnagie zdjęcia, a także pięć razy częściej wysyłają je innym.
Takie zjawisko nazywa się sextingiem, co jest połączeniem angielskich słów sex i texting i oznacza rozmowy o charakterze erotycznym w sieci. Nie jest to niczym nadzwyczajnym, póki chodzi o dorosłych. Gorzej w przypadku dzieci. Badacze w raporcie przygotowanym dla Dajemy Dzieciom Siłę wskazują, że ta część młodych internautów, która codziennie korzysta z dostępu do pornografii, dwukrotnie częściej odbywa wczesną inicjację seksualną, czyli jeszcze przed ukończeniem 15. roku życia.
Sextortion jako zagrożenie
Okazuje się, że chłopak złapał się na bardzo popularną w ostatnim czasie technikę wyłudzania pieniędzy. To oszustwo często dotyka właśnie dorastających chłopców i nazywa się sextortion. Młodzież w poszukiwaniu wrażeń przemierza strony pornograficzne i trafia na czaty z kamerkami.
Ja mówimy o przypadkach odnotowanych przez policję i tych dotyczących zdarzeń z art. 267, 286 oraz 287 Kodeksu karnego. Dla porównania, w 2019 r. było ich 48,1 tys. Według najnowszych badań CBOS właściwie 100 proc. najmłodszych dorosłych (18-24 lat) korzysta dziś z internetu. Niestety, badania nie obejmują jeszcze młodszej grupy, czyli nastolatków i dzieci. To niedobrze, ponieważ właśnie one są dzisiaj bez kontroli i odpowiednich narzędzi, aby się bronić przed największymi zagrożeniami cyberprzestrzeni.