Posadził zmarłą małżonkę za kierownicą. Nowe fakty dotyczące tragedii na Kaszubach
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Do Sądu Okręgowego w Gdańsku trafił akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi K. — Na podstawie zgromadzonych dowodów prokurator przedstawiła mężczyźnie zarzuty w sprawie trzech przestępstw: zabójstwa, sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i uszkodzenia mienia — poinformował w rozmowie RMF FM rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński.
31-latka z Kartuz nie zginęła w wypadku na przejeździe kolejowym? Szokujące ustalenia. Upozorował wypadek kolejowy. Drastyczne szczegóły morderstwa. 10 stycznia 2024 r. policja dostała zgłoszenie o wypadku na przejeździe kolejowym w Mezowie. Za kierownicą znaleziono ciało młodej kobiety. Wydawało się, że 31-latka zginęła na miejscu po tym, jak w jej samochód uderzył pociąg relacji Kartuzy — Gdańsk Wrzeszcz. Śledztwo jednak wykazało, że obrażenia na jej ciele nie wskazują na śmierć w wyniku wypadku. Policja szybko ustaliła, jaki naprawdę był przebieg wydarzeń. Kobieta miała zostać zamordowana już wcześniej. Jej mąż, Tomasz K., przyszedł w ciągu dnia do salonu kosmetycznego prowadzonego przez żonę w pobliskim Kiełpinie. Tam pokłócili się, a mężczyzna uderzył 31-latkę 11 razy twardym przedmiotem. Później włożył jej ciało do bagażnika, a następnie umieścił za kierownicą jej samochodu. Tak zrealizował skomplikowany plan upozorowania wypadku. Motywem zbrodni — jak ustalili śledczy — był rozpad małżeństwa. Mężczyzna nie mógł się z nim pogodzić.
Tomaszowi K. grozi za zabójstwo od 10 lat więzienia do dożywocia, a za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym — do 8 lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj także: Tragiczny wypadek. Kierowca nie zauważył leżącego na jezdni 72-latka.