Potężne rosyjskie pociski R-73 wywołują masową eksplozję

W nocy 3 sierpnia bieżącego roku, Główny Zarząd Wywiadowczy (HUR) zaatakował bazę Morozowsk w Rosji, leżącą niedaleko miasta Rostów nad Donem, około 260 kilometrów od linii frontu na Ukrainie.
Na pierwszych filmach z tego ataku opublikowanych w sieciach społecznościowych można było zobaczyć i usłyszeć serię potężnych eksplozji na terenie tego obiektu. Okazuje się, że Ukraińcy dokonali tam katastrofalnych zniszczeń i szkód. Największą stratą dla rosyjskiej armii jest baza lotnicza.
Na opublikowanych zdjęciach ukazano eksplozje, a następnie stan broni już po atakach dronów. Można zobaczyć wiele zniszczonych pocisków, które nie nadają się do użytku.
Masowa eksplozja przepotężnych rosyjskich pocisków R-73 Wympieł to wielki cios dla rosyjskiej armii. W nomenklaturze pocisk nosi oznaczenie AA-11 Archer (pol. „Łucznik”). Pociski te stanowią wyposażenie samolotów Su-27, MiG-29 i Su-35, a także nieco starszych maszyn MiG-21, MiG-23, Su-24 i Su-25, oraz śmigłowców bojowych Mi-24, Mi-28 i Ka-50.
W przypadku bazy Morozowsk, pociski znajdowały się na uzbrojeniu samolotów Su-24.
Jest to kierowany pocisk rakietowy powietrze-powietrze, przeznaczony do zwalczania celów powietrznych na krótkich dystansach, w warunkach walki powietrznej, naprowadzany termicznie (na źródło promieniowania podczerwonego).
Pociski R-73 Wympieł to bardzo niebezpieczna broń. Pocisk powstał w 1975 roku, ale wszedł do służby dopiero w 1985 roku. Ma 2900 mm długości, 170 mm średnicy, wagę 105 kg, i oferuje zasięg do 30 kilometrów. Posiada odłamkowo-burzową głowicę o masie 7,5 kg. Należą one do pocisków typu „wystrzel i zapomnij”, czyli samodzielnie naprowadzają się na cel bez konieczności ingerencji w tor lotu.
Analitycy z serwisu Defence Express tłumaczą, że atak Ukrainy na bazę Morozowsk wpłynie na zmniejszenie potencjału przerzutowego rosyjskiej armii.
Będzie miało to miejsce ze względu na fakt mniejszej ilości bomb. Kreml będzie musiał również przenieść samoloty bombowe na inne lotniska, które znajdują się dalej od ukraińskiej granicy, by lepiej je chronić przed możliwymi kolejnymi atakami. To będzie oznaczało wydłużenie czasu realizacji misji i ich powodzenia. Ukraincy będą mieli jeszcze więcej czasu na przygotowanie się do kolejnych ataków.