Czy koniec zamieszek w Anglii? Tysiące osób wychodzi na ulice, aby zaprotestować przeciwko skrajnej prawicy
Choć po południu media cytowały źródła policyjne, które spodziewały się wieczorem ponad 100 demonstracji zwolenników skrajnej prawicy i około 30 kontrmanifestacji, rzeczywistość okazała zgoła odmienna – część z zapowiadanych protestów skrajnej prawicy w ogóle się nie odbyła, a te, które doszły do skutku, były nieliczne i zdecydowanie mniejsze niż kontrmanifestacje.
Tylko gdzieniegdzie doszło do incydentów, które były drobne w porównaniu z poprzednimi ośmioma dniami, a aresztowano tylko pojedyncze osoby.
Zapewne na to, że część antyimigranckich protestów nie doszła do skutku, wpłynęły wydane w środę pierwsze wyroki na uczestników zamieszek z poprzednich dni. Trzech mężczyzn, którzy brali udział w protestach w Liverpoolu w sobotę, zostało skazanych na 3 lata, 2,5 roku oraz 20 miesięcy więzienia.
Zamieszki w Wielkiej Brytanii i pułapka na laburzystów. „Sąsiad już nie wypuszcza córki na rolki”. Fale protestów wywołała tragedia w Southport koło Liverpoolu, do której doszło 29 lipca.
Mający rwandyjskie korzenie 17-letni wówczas (teraz już ma ukończone 18 lat) Axel Rudakubana śmiertelnie zranił nożem trzy kilkuletnie dziewczynki uczestniczące w kursie tańca i jogi dla dzieci, a 10 innych osób zranił.
Polak relacjonuje zamieszki w Anglii. „Nagle wyszła duża grupa ludzi. Szli na kozaka”.