23 listopada, 2024

wzoryikolory.pl

kolory życia codziennego

Atak pocisków i helikoptery. Obywatele Rosji pod działaniem panicznych salw znikają z miasta. Katastrofa nieuchronna. Portret upadku miasta Kursk [EKSKLUZYWNY REPORTAŻ]

Atak pocisków i helikoptery. Obywatele Rosji pod działaniem panicznych salw znikają z miasta. Katastrofa nieuchronna. Portret upadku miasta Kursk [EKSKLUZYWNY REPORTAŻ]

Przystanek przy ulicy Sadowaja znajduje się w centralnej dzielnicy Kurska. — Transport nie działa — mówi starsza mieszkanka. Kierowcy zawracają pasażerów. Praktycznie przez cały sobotni poranek w mieście nie było ruchu z powodu zagrożenia rakietowego. — Dla nas, emerytów, to dobrze, będziemy się więcej ruszać — dodaje kobieta.

Atak Ukrainy wstrząsnął Rosją. Armia Putina w potrzasku. Oto co może wydarzyć się dalej, czyli pięć możliwych celów Kijowa. Ulice nie są puste, ale jak na weekendowy poranek jest na nich mało ludzi. Piesi, korzystając z przerwy między sygnałami o zagrożeniu rakietowym, szybko przemieszczają się z punktu „a” do punktu „b”.

Walizki i pudła ładowane są do bordowej Łady koło McDonalda. Na drogach jest sporo samochodów, do których ludzie zapakowali cały swój dobytek. Tekst publikujemy dzięki uprzejmości serwisu Nowa Gazieta. Prosimy o wsparcie pracy niezależnych rosyjskich dziennikarzy z portalu Nowa Gazieta.

Ta noc różniła się od poprzednich

W nocy 10 sierpnia władze federalne wprowadziły reżim operacji antyterrorystycznej w obwodzie kurskim. Cała Rosja wie o tym, co dzieje się w regionie. Podczas gdy mieszkańcy Sudży opuszczali miasto bez dokumentów, pieniędzy i dobytku, ludzi w Kursku obudziły głośne eksplozje i sygnały ostrzegające przed atakiem powietrznym. — Biełgorod został zbombardowany, teraz dotarli też do Kurska — skarży się jeden z przechodniów. Poprzedniej nocy w mieście syrena zabrzmiała dwukrotnie. Rano władze poinformowały o 26 zestrzelonych dronach.

Rosjanie z obwodu kurskiego uciekają w panice. Putin zostawił ich na pastwę losu. W ciągu ponad dwóch lat wojny mieszkańcy Kurska przyzwyczaili się do takich doniesień. Ta noc różniła się jednak od poprzednich: ukraińskie wojsko wkroczyło na terytorium obwodu kurskiego. Mieszkańcy dowiedzieli się o tym dopiero wieczorem — ze słów naocznych świadków. Lokalne i federalne władze nie podały wówczas oficjalnych informacji.

Syrena w Kursku brzmi teraz znacznie częściej niż kilka razy dziennie. Programy telewizyjne są przerywane, aby ogłosić zagrożenie rakietowe. Mieszkańcy Kurska dzielą się swoimi emocjami z poprzedniej nocy na osiedlowych czatach i w rozmowach. Niektórzy wspominają, jak trzęsły się okna, inni są przerażeni eksplozjami. Jeszcze inni opowiadają o fragmentach dronów znalezionych na terenie jednego ze szpitali.

„Cały świat się zawalił”

Rano wszyscy lekarze zostali pilnie wezwani do szpitala — mówi taksówkarz. Podczas podróży słyszy kolejną potężną eksplozję, a następnie sygnał o zagrożeniu rakietowym. Zwiększa prędkość, aby szybciej dowieźć pasażera na przystanek. — Panika, wiadomości o tym, czy miasto się podda, czy nie, cała ta gadanina, która wciska ci do mózgu, że Kursk upadnie — mówi Elena (imię zmienione).

Kobieta mieszka w pobliżu lotniska w mieście. O rozpoczęciu inwazji na pełną skalę 24 lutego dowiedziała się nie z wiadomości. Wszystko widziała z okna swojego domu. Oficjalny koniec z czerwonymi liniami Kremla. Pierwsza taka ofensywa ukraińskiego wojska. „Rosja nie jest tak silna, jak się wydaje” — Pociski, salwy, helikoptery, samoloty. Wszystko leciało z naszego lotniska w Kursku.

To było straszne, katastrofa. Cały świat się zawalił, nie wiedziałam, jak dalej żyć — wspomina Elena. Przez te dwa i pół roku myślała o opuszczeniu miasta, ale nie odważyła się na ten krok. Teraz myśli o wyjeździe do Moskwy, przynajmniej na tydzień.

  1. Zostawiliśmy to, co zdobyliśmy przez 50 lat. Nie chcę jednak wracać — mówi przez łzy starsza kobieta. Ona i jej mąż stoją na uboczu, czekając na zabranie przynajmniej części swoich rzeczy. — Mój kolega z czasów szkoły pojechał dzisiaj do Sudży, chciał zabrać swoje rzeczy, nie przeszli pół kilometra. Sąsiedzi podchodzą do nich i mówią: gdzie wy, idziecie? — dodaje jej mąż.
  2. 7 sierpnia wolontariusze ogłosili w mediach społecznościowych zbiórkę artykułów pierwszej potrzeby. Nowo ewakuowanych uchodźców trudno pomylić z mieszkańcami Kurska ze względu na ich ubiór: domowy szlafrok i kapcie.
  3. Mieszkańcy opuszczają miasto — przynajmniej ci, którzy mają taką możliwość. Rosyjscy żołnierze z obwodu kurskiego są wściekli na dowództwo. „Porzucili nas”.

Elena jest jedną z osób, które zostają. — W ciągu dwóch lat można się do tego tak przyzwyczaić, że czasami w ogóle nie ma instynktu samozachowawczego. I bez względu na to, co widzisz z okna, bez względu na to, co słyszysz, myślisz: dobrze, będę cierpliwa, nie wiem, co się stanie. Jak wydarzy coś gorszego, wtedy odejdę. I tak wciąż siedzimy tam, gdzie siedzimy — opowiada kobieta.