Manifestacja przed parlamentem Gruzji: Tysiące osób protestuje przeciwko uznaniu wyborów za nielegalne
Na wiecu przed siedzibą parlamentu w Tbilisi w poniedziałek wieczorem pojawiły się tysiące zwolenników. Wśród uczestników była m.in. prezydentka Gruzji. – Kimkolwiek tu jesteś, nie przegrałeś wyborów. i próbowali ukraść także waszą przyszłość, ale nikt nie ma prawa tego zrobić – mówiła.
Z kolei Giorgi Waszadze, jeden z przywódców bloku Jedność – Ruch Narodowy, apelował o to, by odbyło się nowe głosowanie przeprowadzone przez Międzynarodową Administrację Wyborczą. – Zarówno wy, jak i my uznajemy te wybory za – podkreślał podczas wiecu.
Z oficjalnych danych wynika, że w sobotnim głosowaniu zwyciężyło rządzące od 12 lat , zdobywając blisko 54 proc. głosów i 89 mandatów w 150-osobowym parlamencie. Opozycja oraz prezydentka Gruzji są jednak zdania, że wybory zostały sfałszowane. Według Salome Zurabiszwili fałszerstwa to „operacja specjalna”. Partia rządząca podkreśla, że nie ma żadnych dowodów na to, że wybory zostały sfałszowane.
– Widzimy rezultat, jaki i przesłanie, jakie naród gruziński przekazał całemu światu. Jesteśmy ludźmi zasadnicze znaczenie ma dla nas suwerenności i oraz nieprzyjmowanie od kogokolwiek rozkazów. Gruzja i Gruzin nigdy nie będą niczyim wasalem – komentował w poniedziałek burmistrz Tbilisi, jeden z liderów Gruzińskiego Marzenia Kakha Kaladze.
Wyborom przyglądali się obserwatorzy m.in. OBWE, Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i Parlamentu Europejskiego. „Odnotowali doniesienia o , w szczególności na pracowników sektora publicznego i inne grupy, co wzbudziło obawy co do zdolności niektórych wyborców do oddania głosu bez obawy przed odwetem” – czytamy w komunikacie.
„Wzywamy Centralną Komisję Wyborczą Gruzji i inne właściwe organy do wypełnienia obowiązku i rozstrzygnięcia nieprawidłowości wyborczych i zarzutów z nimi związanych. Nieprawidłowości te muszą zostać wyjaśnione i rozwiane. Jest to niezbędny krok w celu odbudowania zaufania do procesu wyborczego” – przekazano w niedzielę w oświadczeniu Komisji Europejskiej i wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepa Borrella.