22 grudnia, 2024

wzoryikolory.pl

kolory życia codziennego

Najlepsze inwestycje na kwotę 5000 zł według eksperta: tylko dwa produkty opłacalne

Najlepsze inwestycje na kwotę 5000 zł według eksperta: tylko dwa produkty opłacalne

Mam dużo klientów, którzy mówią: dobra, to jeszcze trochę poczekam z zakupem mieszkania, bo może będzie taniej. Mogę tylko powiedzieć, tanio to już było — mówi Kaczmarzyk

Ekspert odradza ryzyko i „wchodzenie bez wiedzy w różnego rodzaju kryptowaluty: — Jest dzisiaj niestety dużo scamu — komentuje. Bezpieczniejsze są jego zdaniem dwa produkty: Indywidualne Konto Emerytalne i Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego, a także pożyczki deweloperskie.

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu.

Piotr Olejarczyk, Onet: Przychodzi do pana człowiek. 30., 40-latek. Mówi: mam 50 tys. zł, chcę je jak najlepiej zainwestować. Co pan mu doradzi?

Wojciech Kaczmarzyk, Phinance S.A, ekspert finansowy: Tak naprawdę sprawa najpierw powinna zacząć się od odpowiedzi na pytanie: o jakim okresie inwestowania mówimy? Czy to jest kwestia roku, dwóch, pięciu, może dwudziestu lat? Dopiero na tej podstawie można ewentualnie dobierać produkty. Najlepszą opcją jest dywersyfikacja, czyli niewrzucanie kapitału w jeden instrument. Osobiście wychodzę z założenia, że nie ma czegoś takiego jak jeden najlepszy instrument na rynku. Tylko jest ich wiele.

Wyznania flippera

Ile zarabia się na mieszkaniach w Polsce. Mówi o „pudrowaniu trupa” Zaraz pan wróci do tych produktów, ale najpierw zapytam. Te 50 tys. zł to nie jest zbyt mało, by myśleć o inwestowaniu? Nie. Jeżeli ktoś chce rozpocząć swoją przygodę z oszczędzaniem czy później z inwestowaniem, to już dwa czy pięć tysięcy złotych to kwoty, które się do tego nadają. Jeżeli ktoś ma 50 tys. zł., to mógł ją dostać od kogoś w spadku, albo mógł dostać jakąś premię i to jest kwota, która jest dla niego dodatkową gratyfikacją.

  1. Generalnie jednak, jeśli ktoś już taką kwotę samemu uzbierał, to po co zwlekać z inwestowaniem, jeżeli można oszczędzać, ale i inwestować jednocześnie?
  2. A inwestować można zacząć już od kilku tysięcy złotych, niekoniecznie od 50 tys. zł.

Tajemnicze ogłoszenia w skrzynkach na listy. „Kupimy mieszkanie. Płacimy gotówką” Wszystko zależy, czy i jak bardzo lubimy ryzykować

To wróćmy do samego inwestowania. Dwie opcje. Ktoś chce inwestować 50 tys. zł na dłużej. Ktoś inny chce tę samą kwotę zainwestować, ale na krótko. Co pan doradzi w obu przypadkach?

Wszystko zależy, jaką mamy skłonność do ponoszenia ryzyka. To czynnik, który odgrywa duże znaczenie. Co do samych produktów. Jeżeli mówimy o dłuższym okresie inwestowania, to jest kilka opcji. Jeżeli ktoś chciałby mieć tzw. samograja, czyli produkt, który będzie na niego działał, to programów oszczędnościowych na rynku jest dzisiaj dużo. Takie programy oszczędnościowe podchodzą różnie do kwestii ryzyka. Są produkty, które są bardzo agresywne. Są takie, które są bezpieczne.

  • Jeżeli mówimy o dodatkowym oszczędzaniu czy też inwestowaniu, to możemy tutaj rozróżnić dwa produkty: IKE i IKZE. Opcje skonstruowane przez państwo, a ich konstrukcja jest bardzo dobra.
  • Jeżeli chodzi o inwestowanie w dłuższym okresie, to na pewno trzeba wspomnieć o nieruchomościach. Wiadomo, że kupno mieszkania nie wchodzi w grę przy kwocie 50 tys. zł.

Choć tutaj jest opcja tak zwanych pożyczek deweloperskich. Jak się żyje emerytom w Polsce? „My z Kazimierzem dostajemy po 1,6 tys. zł na rękę” Jak to działa?

Przy takiej pożyczce deweloper pożycza od nas pieniądze na przykład na okres roku czy dwóch lat i gwarantuje nam zyski z odsetek. Tak naprawdę możemy pożyczyć mu 50 tys. zł, 100 tys. zł, ale i milion zł. Jak widać, nawet przy kwocie 50 tys. zł można już w pewnym sensie inwestować w nieruchomości. Po prostu pożyczamy deweloperowi, by mógł więcej i szybciej budować. I przy tym pożyczamy na całkiem fajny procent, bo myślę, że 10 procent w skali roku to jest dobra opcja.

W dłuższym okresie opcją są też grunty inwestycyjne. Jest wiele dostępnych działek w Polsce, które wciąż możemy kupić za mniej więcej 50-70 tys. zł. Kupujemy taką działkę i za jakiś czas sprzedajemy ją drożej. To jest ta opcja długofalowa, jeżeli chodzi o inwestowanie.

A co, jak ktoś chce zainwestować pieniądze, ale na rok czy dwa lata? Rok i dwa, znowu tu wrócimy, to pożyczki deweloperskie. Ale moglibyśmy dorzucić tutaj dwie kolejne rzeczy. Przede wszystkim zakup kruszców. Złoto, srebro. One zarówno mają możliwości inwestycyjne krótko i długoterminowe. Kolejnym narzędziem, które daje nam bardzo dużą elastyczność, są fundusze inwestycyjne. Tutaj znowu są różne opcje, jeżeli chodzi o ryzyko.

Dla niektórych oszczędności są luksusem Jeżeli chcemy maksymalnie zminimalizować ryzyko, to co powinniśmy zrobić? Mamy fundusze obligacji, które dają pewną stabilność, jeżeli chodzi o zyskowność.

Takie fundusze cechują się tym, że mamy dość dużą płynność finansową. Możemy sobie dzisiaj wpłacić pieniądze, ale w każdej chwili może je wypłacić wraz z odsetkami. Nie tracimy tych odsetek tak jak w przypadku lokaty. Patrzę na wyniki raportu. „Barometr oszczędności 2023”. Co piąty Polak nie posiadał w 2023 r. żadnych oszczędności, a co czwarty miał je w kwocie mniejszej niż 5 tys. zł.

Dla takich ludzi inwestowanie to abstrakcja, ale pan mówi, że nawet jak ma się 5 tys. zł na koncie, można już pomyśleć o inwestowaniu. Zgadza się. Od czego taka osoba ma zacząć? Od spotkania z jakimś doradcą finansowym czy inwestycyjnym, który w odpowiedni sposób mu doradzi i pomoże skonstruować odpowiednie rozwiązania pod niego.

Na pewno odradziłbym inwestycję typu Forex. To jest trochę takie narzędzie, które można przyrównać, jakby dziecku dać żyletkę. Jeżeli ktoś się na tym nie zna, nie zna analizy technicznej, nie zna analizy fundamentalnej, nie zjadł trochę na tym zębów (chociażby na wersjach demo), to nie powinien sam takim narzędziem się bawić.

Bez zobaczenia jak ten rynek działa, zaufanie komuś i danie środków jest po prostu bardzo niebezpieczne.

Tak samo odradzałbym wchodzenia bez wiedzy w różnego rodzaju kryptowaluty. Jest dzisiaj niestety dużo scamu. Czasami zgłaszają się do mnie klienci, że gdzieś tam wpłacili pieniądze, mieli zainwestować, a później okazuje się, że każą im zapłacić podatek na jakieś biuro maklerskie. Albo też jakiś rachunek inwestycyjny każe zapłacić podatek przed wyjęciem naszego kapitału. To nic innego jak scam.

Porozmawiajmy chwilę o drugiej „skrajności”. Ktoś ma na koncie 500 tysięcy złotych albo 5 milionów złotych. W co on powinien inwestować?

Trzeba znów dobrać strategię do takiego klienta. Wie pan, z jednej strony ktoś może powiedzieć 500 tysięcy, to super byłoby kupić mieszkanie w Polsce, czy też za granicą.

Modna się stała ostatnio Hiszpania, czy też ewentualnie Gruzja, Batumi. Natomiast taka inwestycja niesie za sobą też duże ryzyka. Bo czy na pewno chcemy się czymś takim zajmować? Osoby z reguły chcą pomnażać swój kapitał, a niekoniecznie zajmować się wynajmem, wrzucaniem czegoś na Bookingu, podpisywaniem umów. Mieszkania? „Tanio już było”

To, co pan proponuje takim osobom? Dywersyfikacja. Część pieniędzy wrzucimy w fundusze inwestycyjne, część w IKE, część w IKZE, część w programy oszczędnościowe, część w złoto, część w pożyczki deweloperskie, część w grunty inwestycyjne, część w jakieś nieruchomości, na przykład długoterminowe. Porozmawiajmy chwilę o mieszkaniach. To w końcu prawda czy nieprawda, że w tym momencie nie za bardzo opłaca się inwestować w mieszkania?

Jest taki raport przygotowany przez deweloperów i banki, który pokazuje, jak duże mamy niedoszacowanie mieszkań. Ten raport został upubliczniony w zeszłym roku. Mamy niestety 1,8 miliona niedoszacowań mieszkań i domów w całej Polsce, czyli takie dzisiaj mamy zapotrzebowanie jako kraj.

To nie napawa optymizmem, że ceny nieruchomości będą szły w dół. Nie napawają optymizmem bo każdy program rządowy powoduje kolejne wzrosty cen nieruchomości. Taki jak planowany program kredyt zero procent?

JeŻeli ten program wejdzie w życie, ceny nieruchomości wcale nie będą tańsze. Mam dużo klientów, którzy mówią, dobra, to jeszcze trochę poczekam z zakupem mieszkania, bo może będzie coś taniej. Patrząc na ten rynek od 2007 r., mogę tylko powiedzieć, tanio to już było.

Oczywiście trzeba też spojrzeć z perspektywy naszych sąsiadów, takich jak np. Niemcy. Jak rynek nasyci się nieruchomościami, to w pewnym momencie przychodzi spektakularny spadek, cen. W zeszłym roku w Niemczech te ceny spadały od 12 do 15 procent, w zależności od landu. U nas jednak takiego nasycenia nieruchomościami nie ma.

Emerytury szokują. „Lepiej samemu się opodatkować” Pytam pana szczególnie o to pokolenie 30-i 40-latków, bo to są ludzie, których emerytury często będą bardzo n