Francuscy strażacy zaskoczeni sytuacją podczas akcji ratunkowej w zalanej Hiszpanii. Filmik szybko stał się viralny
– Chcesz mi powiedzieć, że? – pyta z niedowierzaniem francuski strażak. W odpowiedzi jeden z hiszpańskich powodzian kiwa głową. Francuz to Gentil De Passos, który przewodził misji Francuskiej Grupy Pomocy Ofiarom Katastrof (GSCF). W piątek (1 listopada) wraz z grupą czterech innych ochotników dotarł do gminy Alfafar w pobliżu Walencji.
Strażacy dotarli na miejsce trzy dni po powodziach, które spustoszyły prowincję Walencja. – Mieszkańcy – opowiadał De Passos „Le Parisien”. Sytuację w gminie Alfafar opisał jako „apokaliptyczną scenę” przypominającą. Nagranie rozmowy strażaka z mieszkańcem zalanych terenów szybko obiegło hiszpańskie i francuskie media społecznościowe.
Wydarzenie odbiło się tym szerszym echem, że w Hiszpanii narasta. Pojawiają się liczne. Krytyka spada również na służby ratunkowe. Informacja, że zagraniczni wolontariusze dotarli na miejsce szybciej niż hiszpańscy strażacy, wywołała poruszenie.
Istotne znaczenie dla kontekstu sytuacji ma również, że hiszpański rząd. W ubiegły czwartek (31) minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau zaoferował wysłanie do poszkodowanych regionów 250 strażaków francuskich. Jego hiszpański odpowiednik odrzucił jednak tę propozycję. pojawili się na miejscu tylko dlatego, że są ochotnikami i.
W następstwie powodzi Alfafar była przez kilka dni. Jeszcze w środę (30 października) służby ratunkowe informowały, że pracują nad otwarciem drogi dojazdowej. Dzień później (31 października) lokalne władze apelowały do rządu o wsparcie dla. Pomoc nadeszła dopiero w piątek.
Mimo wewnętrznych napięć w samej Hiszpanii GSCF w oficjalnym oświadczeniu z uznaniem pisze o „sił ratowniczych, wojska, lokalnych organizacji i licznych ochotników”. „Możemy tylko podziwiać starania hiszpańskiego rządu i” – podkreśla organizacja.