Tantiemy z reemisji – nieznane źródło dochodów? Posłowie mogą być nieświadomi tego rynku
Nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych od miesięcy budzi emocje zarówno wśród środowisk twórczych, organizacji zbiorowego zarządzania, które zarządzają tymi prawami (OZZ), jak i samych prawników. Po długim czasie udało się projekt skierować do prac sejmowych – stało się to i tak trzy lata po tym, jak w 2021 roku minął termin wdrożenia przepisów unijnej dyrektywy do polskiego prawa.
Dotychczasowe protesty uliczne artystów i rozmowy z kierownictwem resortu kultury skupiały się wokół kwestii , a więc np. za pośrednictwem platform streamingowych. W toku prac legislacyjnych okazało się jednak, że postulatów jest więcej. Jeden z nich, dotyczący , doczekał się dodatkowej poprawki, przeciwko czemu było same ministerstwo. Wówczas głos zabrał m.in Krzysztof Szuster, prezes Związku Artystów Scen Polskich. – Poszerzenie wynagrodzenia o internet było wspólnym oczekiwaniem całego środowiska. Niestety po raz kolejny pominięto w tej zmianie reemitowanie, które jest niezwykle ważnym sposobem korzystania z filmów i seriali, zarówno . Chodzi tu o kilkadziesiąt programów telewizyjnych, w których reemitowane są programy z filmami i serialami – wyjaśniał.
Podczas kolejnego posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu posłowie ostatecznie zgodzili się na wpisanie w projekt zapisów o tantiemach z reemitowania. W ich ocenie jest to „biała plama, ponieważ jest to równoległy wobec streamingu sposób rozpowszechniania utworów”. Inne zdanie miał na ten temat wiceminister kultury Andrzej Wyrobiec, wskazując, że . Mimo to poprawka została przegłosowana. Decyzja ta spotkała się z niezadowoleniem m.in. izb gospodarczych, zrzeszających mikro, małych i średnich przedsiębiorców, którzy uważają, że poprawka o tantiemach z reemisji zagraża polskim przedsiębiorcom komunikacyjnym, zaś sposób procedowania ustawy – za nietransparentny.
Przedstawiciele Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej, Związku Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji Mediakom oraz Związku Telewizji Kablowych w Polsce wydali oświadczenie, w którym przyznali, że . W praktyce oznaczałoby to wzrost o 20 proc. wobec uiszczanych już 200 mln zł. „Jako przedstawiciele operatorów jesteśmy oburzeni nietransparentnością procesu legislacyjnego, na ostatnim etapie implementacji prawa UE. Tak szkodliwa poprawka pojawiła się i została przyjęta dopiero 19 czerwca 2024 roku. (…) .
Postulat taki nie był nawet popierany przez wszystkich uprawnionych (OZZ), a przez stronę rynkową oceniany był jednoznacznie krytycznie, jako sprzeczny z unijnymi regulacjami i prowadzący do negatywnych konsekwencji.” – głosi oświadczenie. Podkreślono, że „potrzeba czasu, by każdy dotknięty zgłoszoną poprawką mógł się do niej odnieść”, zwłaszcza, że w Polsce działa kilkuset reemitentów. Do tej bowiem pory konsultacje społeczne dotyczące nowelizacji prawa autorskiego skupiały się bowiem na kwestii wprowadzenia .
„Nałożenie tak wysokich dodatkowych opłat byłoby kolejnym ciosem, po którym większość mogłaby już się nie podnieść . Te dodatkowe tantiemy miałyby być naliczane od przychodów – mogłyby więc przekroczyć cały osiągany zysk, bowiem wysoka konkurencyjność polskiego rynku telekomunikacyjnego wymusza świadczenie usług na stosunkowo niskich marżach.” – wskazano, jednocześnie dodając, że , działających na konkurencyjnym rynku.
W podobnym tonie wypowiada się radca prawny Janusz Piotr Kolczyński, partner zarządzający w kancelarii C.R.O.P.A., arbiter Komisji Prawa Autorskiego w latach 2019-2024. Podkreśla, że , bowiem wyłączność na pobieranie wynagrodzenia z tego tytułu mają jedynie Stowarzyszenie Filmowców Polskich i Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. – W związku z tym wszystkie mniejsze organizacje nie mają z tego tortu nic. ZASP próbuje dowodzić swoich praw do reemisji na podstawie umów sprzed 1994 roku; nie ma żadnych umów o zbiorowe zarządzanie z zagranicznymi organizacjami, więc powstaje pytanie, w czyim imieniu będzie pobierane to wynagrodzenie.
Z praktyki wiem, że będą uważali, że reprezentują wszystkich artystów na kuli ziemskiej, nie tylko tych z Polski – mówi Interii Kolczyński. Radca prawny wskazuje wprost, że kwestia reemisji wynika wprost z rywalizacji między organizacjami. – ; jest to które składają na ołtarzu tej walki użytkowników – korzystających z utworów. .
Podobnie jak przy tantiemach z internetu nie zbadano w ogóle rynku: nie zastanowiono się, dokąd te pieniądze popłyną. Trudno sobie wyobrazić, że nagle jacyś aktorzy zagraniczni będą próbowali od ZASP odzyskać pieniądze. Po trzech latach roszczenie się przedawni i w związku z tym te pieniądze wejdą w system ZASP i będą zasilać cele socjalne. Nie neguję kwestii socjalnych OZZ (np. wsparcia dla starszych aktorów), ale – podkreśla. I dodaje, że sam proces legislacyjny ustawy nie był do tej pory przeprowadzony należycie – tym bardziej, że zmiana ustawy wynika z implementacji dyrektywy.
– Nie poruszono w niej kwestii reemisji czy dodatkowego wynagrodzenia – tzw. tantiem z internetu. Jest pytanie, czy rzeczywiście polscy artyści dostaną te pieniądze? Nie jest to wcale przesądzone i raczej większość zagranicznych środowisk bardziej skorzysta niż artyści polscy – komentuje. Jednocześnie wskazuje na możliwy skutek zmiany prawa w ten sposób, podkreślając, że zgodnie z opinią biegłych w sprawach sądowych, wynagrodzenie pobierane przez OZZ na ich rzecz jest zawyżone.
– i mają do tego prawo na podstawie zatwierdzonej tabeli wynagrodzeń. Po zmianie prawa OZZ będą miały możliwość podniesienia stawek, czyli – wyjaśnia. Oznacza to więc ryzyko zawyżania przez OZZ opłat od nadawcy i reemitenta, którzy uczestniczą w jednej czynności rozpowszechniania Obecnie projekt ustawy znajduje się w harmonogramie prac Sejmu na etapie drugiego czytania.